Beret w akcji Beret w akcji
281
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 9

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Janusz Wandel  ps. "Janusz" batalion "Piorun" kompania "Ambrozja" pluton "Bogdan"

Dwie przygody

Moja przygoda podczas przepustki

Działo się to 5 czy 6 września. Po nocnej służbie wybrałem się do państwa Wechslerów na Wspólną 44. Chodziliśmy tam co jakiś czas z moim przyjacielem "Tadeuszem", żeby się umyć i zmienić bieliznę (to byli jego krewni). Tym razem poszedłem sam. Zabawiłem u nich krótko, bo miałem mało czasu. Ruszyłem w drogę powrotną. Przeszedłem jak zawsze pod osłoną barykad i piwnicami z  ulicy Wspólnej na ulicę Emilii Plater. Następnie musiałem przejść przez nieoświetlony  tunel, łączący budynek Emilii Plater nr 14 z budynkiem nr 15. Trzeba było iść w pozycji pochylonej. Było ciemno, zawadziłem o coś leżącego na dnie tunelu i przewróciłem się. Zorientowałem się, że są to zwłoki człowieka. Poderwałem się i pobiegłem do wyjścia z tunelu Emilii Plater nr 15. Zobaczyły mnie, wystraszonego i  zakrwawionego , stojące z noszami w bramie domu nasze sanitariuszki. Obstąpiły mnie i chciały położyć na noszach. Wyrywałem im się. Na szamotaninie upłynęło parę minut. Słyszałem ich wypowiedzi:

- On jest ranny, znajduje się w szoku i dlatego tak reaguje.

Nie chciały mi uwierzyć, że jestem cały i zdrowy, tylko moje ubranie jest poplamione krwią zabitego leżącego w tunelu. Gdy się zorientowały, że nie jestem ranny, dały mi spokój i pomogły oczyścić ubranie. Mogłem już iść dalej. Wkrótce dowiedziałem się, że tego dnia na nasz odcinek spadło dużo pocisków z granatników czyniąc wiele szkód i raniąc kilka osób. Z tego względu w pobliżu wyjścia z tunelu stał patrol sanitarny gotowy do udzielenia pomocy. Jeden z pocisków rozerwał się tuż przy wejściu do tunelu Emilii Plater nr 14 i zabił przechodzącego tamtędy Volksdeutscha , zatrudnionego w naszym plutonie przy naprawianiu broni. To właśnie jego krwią poplamiłem ubranie.

Przygoda dowódcy podczas inspekcji

25września pełnił służbę na posterunku w bramie domu Emilii Plater 15 strzelec "Matros", żołnierz drugiej drużyny kpr. pchor. "Sztygara". Służba na tym posterunku miała za zadanie niewpuszczanie na teren, zajęty przez nasze drużyny, niepożądanych osób. Chodziło o zapewnienie nam bezpieczeństwa.

W pewnej chwili strz."Matros" usłyszał kroki osoby nadchodzącej od strony tunelu. Była głęboka noc, o tej porze nikogo się nie spodziewał. Gdy osoba ta pojawiła się już przy wyjściu z tunelu zażądał podania hasła. Odpowiedzi nie usłyszał, wobec tego wezwał intruza do padnięcia pod rygorem użycia broni. Człowiek ten wykonał rozkaz - padł. Strz."Matros" oświecił go latarką i wówczas zobaczył, że to... dowódca plutonu, por. "Łada". Szedł on na inspekcję i chciał sprawdzić, czy jest przestrzegany regulamin wojskowy. Przekonał się, że żołnierze sumiennie pełnią służbę.

Następnego dnia strz. "Matros" dostał pochwałę za przestrzeganie regulaminu i sumienne wykonywanie obowiązków.


 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości