Beret w akcji Beret w akcji
599
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 125

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Helena Schabińska Modrzejewska ps. "Dzidka" batalion "Miłosz" kompania "Reda" pluton "Kłos"

W plutonie "Kłosa"

Pierwszego września, około godz. 10.00 artyleria niemiecka zaczyna ostrzeliwać okolice pl. Trzech Krzyży, niebawem nadlatują stukasy*, przelatują wzdłuż Książęcej. Sądzimy, że rozpocznie się bombardowanie "gardła" łączącego Górny Czerniaków ze Śródmieściem, jednak bombardowanie nie nastąpiło. Natomiast na południu Niemcy atakują dwukrotnie nasze pozycje wzdłuż skarpy pod szpital Św. Łazarza.atakowani jesteśmy równocześnie z Muzeum Narodowego oraz od strony Sejmu, z którego wyjechaly dwa czołgi i ustawiły się na skarpie wąwozu przy willi Pniewskiego. Odpieramy obydwa ataki wspólnie z III plutonem "Kilofa".

W nocy nazrywałam kwiatów, rano po służbie uzyskałam przepustkę i pobiegłam do domu. Dziś imieniny Mamy, muszę złożyć życzenia. O 12.00 mam się zameldować w mp. Kiedy wracam od Mamy, widzę pikujące samoloty. Zatrzymuję się w bramie między Bracką a Nowym Światem. W moich oczach spadają trzy bomby i burzą kościół Św. Aleksandra. Bombardowanie nadal trwa, ale już po drugiej stronie placu, więc nie widzę skutków. Bięgnę na mp - zastaję tylko wartownika, który mnie informuje, że oddział atakuje gmach YMCA. Biegnę tam, wpadam prawie ostatnia. Spostrzegam leżący pod nogami granat ręczny trzonkowy, zabezpieczony, lecz bez nakrętki. Podnoszę go i schodzę w dół po kilku schodkach. Dochodzę do okna na podwórko.Widzę Niemca odwróconego do mnie tyłem, który podnosi plecak z podłogi. Wrzeszczę:

- Haende hoch!

Niemiec nie próbuje się odwrócić, podnosi ręce i stoi twarzą do ściany. Wpadają koledzy, odprowadzają Niemca do dowództwa. Później zostaję odznaczona Krzyżem Walecznych. Podobno zatrzymany przeze mnie oficer był dowódcą załogi YMCA. O wiele później kpt. "Reda" opowiadał mi, jak spytał jeńca:

- Dlaczego pan dał się zlapać nieuzbrojonej kobiecie?

Niemiec odpowiedział:

- Bałem się, bo kobiety są nieobliczalne i nie wiedziałem, co by zrobiła.

Dowiaduję się, że podczas bombardowania rejonu placu Trzech Krzyży ppor. "Kilof" zauważył sygnały, dawane z Sejmu w postaci czerwonych rakiet, wskazujące pozycje polskie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności miał przy sobie rakietnicę i wystrzelił parę rakiet w kierunku YMCA. Fortel się udał: lotnik niemiecki zauważył te sygnały, przypikował i rzucił jedną z bombprzy ścianie od strony Nullo, a drugą w pobliżu narożnika od strony B. Prusa. Wywołało to zamieszanie wśród załogi niemieckiej i pomogło zająć obiekt. Straty kompanii są nieliczne, lecz bardzo bolesne: poległ główny autor akcji ppor. "Kilof" oraz pchor. "Leszek".

Podczas akcji zdobywania YMCA nasze trzy stanowiska pod szpitalem Św. Łazarza były obsadzone tylko przez część "wypadówki" z naszego plutonu, uzbrojonej w granaty i 1 km ustawiony w oknie budynku na Książęcej w kierunku szpitala. Marnie byłoby, gdyby Niemcy o tym wiedzieli i wyprowadzili w tym czasie natarcie z Muzeum...

5 września przekazujemy placówkę w szpitalu żołnierzom ze Starówki, sami zajmujemy stanowiska wzdłuż skarpy pod Łazarzem. Od strony szkoły, od Nowego Światu, posterunki wystawia II pluton głuchoniemych "Mundka" i III pluton, który nadal nazywa się plutonem "Kilofa", chociaż "Kilof" poległ.

Cdn.

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości