Beret w akcji Beret w akcji
314
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 132

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 5

NN ps. "Orłowski" st. strzelec bat. "Bełt" kompania "Skiba"

Zajmowaliśmy stanowisko na trzecim piętrze jeszcze nie spalonego domu na Nowogrodzkiej 31 niedaleko Marszałkowskiej. Niemcy siedzieli w spalonym domu po drugiej stronie ulicy. Mieszkanie, w którym byliśmy, miało balkon, z którego ostrzeliwaliśmy i obrzucali granatami stanowiska niemieckie. Ponieważ skończyły nam się granaty, poszedłem po nowy zapas. Z granatami umieszczonymi za pazuchąpodchodziłem na czworakach do balkonu i w tym momencie trafił mnie płomień z miotacza ognia. Zamknąłem oczy i zacząłem gasić ogień na głowie i ramionach. Całe szczęście, że koledzy - Zemło i jakiś podchorąży - zerwali kapę ze stołu i zarzucili mi na głowę gasząc ogień. Żeby nie ich przytomność umysłu za chwilę wybuchłyby granaty za pazuchą i na pewno zginęlibyśmy wszyscy.

Na skutek poparzeń twarzy i rąk do końca powstania nie bralem udziału w żadnych akcjach.

Ewa Kuźniar Boratowska ps. "Ewa" sanitariuszka bat. "Bełt kompania "Skiba"

11 września. Jesteśmy na Nowogrodzkiej 22. Niemcy atakują z Nowogrodzkiej 24. Amunicji mało, a granaty kończą się. Por. "Skiba" wysyła jednego żołnierza po granaty na Żurawią 16. Wysłany wraca po pół godzinie. Granaty ma w chlebaku, przewieszonym na szyi.

Są to granaty powstańcze, których zapalniki trzeba potrzeć o coś przed rzutem, aby się zapaliły.

Chłopiec z torbą granatów na brzuchu zbiega ze schodów na podwórko domu 22. Spieszy się. W tym czasie z podwórka inny żołnierz wbiega na schody. Też się spieszy. Chłopcy zderzają się. Granaty zapalają się i wybuchają.

Ten biegnący z granatami - nie żyje.Ten drugi ma zerwane całe powłoki brzuszne, wnętrzności na wierzchu. Rzucam się na pomoc. Rana za duża, aby ją opatrzyć. Nakrywam więc ją tylko gazą. Prosi o śmierć. Robię mu zastrzyk z morfiny, po którym jakby zasypia. W tym stanie nie nadaje się do transportu piwnicami i przełazami. Siedzę przy nim i czekam, kiedy będzie można sprowadzić pomoc. Śmierć jednak przyszła szybciej. Niestety, ani nazwisk, ani pseudonimów obu chłopców nikt nie zna.

Na szczęście, wybuch granatów nie spowodował większych strat tylko dlatego, że reszta chłopców siedziała na klatce schodowej o pół pietra wyżej, za załamaniem schodów.

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości