z netu
z netu
Beret w akcji Beret w akcji
939
BLOG

Szczęśliwego Nowego Roku 2015!

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 52

Mija kolejny rok - jak to zwykle o tej porze:)

Ostatni dzień roku kusi do dokonywania podsumowań. Wiele wydarzyło się na świecie i w Polsce. Lubiłam programy, przypominające najważniejsze wydarzenia odchodzącego roku - ze wspomnieniem tych, którzy w tym roku od nas odeszli. Było ich i w tym roku wielu - jak co roku.

Takich programów już nie ma. Może i dobrze? Sam wybór i interpretacja najważniejszych wydarzeń stanowiłyby dziś przedmiot zażartych sporów i kłótni. Sama też nie podejmę takiej próby - nie mnie się z tym wyzwaniem mierzyć, pozostawiam to innym.

A więc tylko malutkie podsumowanie osobiste. Dla mnie był to dobry rok. Mogłabym zaśpiewać: "to był rok, dobry rok, z żalem dziś żegnam go..."

Czy moja droga w tym roku była usłana różami?

:)

Różnie bywało, jak to w życiu. Nie pieści mnie ono jakoś bardziej niż innych. Nie brakowało chwil i dni trudnych, wydarzeń smutnych, problemów. Jednak niewiele było dni, w których zwyciężał lęk, bunt, smutek i zniechęcenie. Ot, na palcach policzyć. Niemal każdy dzień niósł z sobą radość - z każdym rokiem odkrywam coraz więcej źródeł codziennej radości z życia chwilą - tu i teraz.

Delektuję się codziennie emeryturą - prowadząc nadal życie zawodowe w bardzo ograniczonym zakresie. To jest to!:) Codziennie raduję się, że nie pędzę już na lotnisko czy dworzec czy tu i tam - w napięciu, stresie. Że nie działam już ciągle w pośpiechu, na wysokim poziomie adrenaliny, że skończyło się niedosypianie, że nie muszę już tego wszystkiego, co musiałam tyle lat... Że nareszcie jest tak, jak być powinno - czas dla Bliskich i dla siebie. Dla innych. Nie tylko czas realny - również ten "psychiczny".

Sama dziwię się sobie nieustająco - kochałam swą pracę, kiedyś myślałam, że nie będę umiała żyć bez niej. A tu jest odwrotnie - nie wyobrażam dziś sobie w ogóle kontynuacji na takich obrotach. Jak ja dawałam radę?:)

W życiu rodzinnym i osobistym też było dobrze, a nawet bardzo dobrze:)

I pół roku przerwy od blogowania - polecam wszystkim zniechęconym do portalu, to bardzo dobrze robi:)

Dziękuję za ten rok.

Postanowienia noworoczne. Oj, byłoby w czym wybierać:) Jednak nie ustawiam już sobie pochopnie poprzeczki zbyt wysko. Lubię dotrzymywać słowa, również danego sobie - więc nie będę ryzykować:) Po dłuższych negocjacjach z sobą poszłam więc na zgniły kompromis - mam nadzieję, że tego skromnego postanowienia dotrzymam:)

Czego Państwu, Wam - Kochani, i sobie życzę na ten Nowy Rok?

Zdrowia, zdrowia, zdrowia. Siły i pogody ducha - jeśli ich nie zabraknie, każdy dzień będzie piękny i radosny. Więcej nie trzeba.

Kaśka Pyzol umieściła na swoim blogu sentencję- modlitwę.

"Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego."

Tego życzę każdemu z Państwa i sobie.

Dziś Sylwester. Zadziwił mnie w tv Jan Wróbel, którego bardzo lubię, poradami na tę okoliczność:) Doradził mianowicie, by nie męczyć się na siłę świętowaniem, nie wysiadywać po nocy, nie pić, iść spać o jedenastej - wtedy można będzie wstać w Nowy Rok radośnie przed siódmą i pojść na spacer! Dodał jeszcze, że jeśli ktoś skorzysta, będzie mu wdzięczny.

Hm... nie wiem, jak pan Jan wpadł na pomysł, że każdego męczy nocna zabawa, że każdego rozraduje wizja wstania przed siódmą i porannego spaceru:)

Mam koleżankę, która niemal od zawsze tak właśnie spędza Sylwestra - przed jedenastą zatyczki do uszu i lulu - do łóżeczka. Tylko na ranny spacer nie chodzi:)

Życzę każdemu z Państwa pięknego Sylwestra - każdemu według jego upodobań. Może być w łóżeczku, przed kompem, z książką, w wąskim gronie rodzinnym, wśród przyjaciół, na placu miejskim, na koncercie, w knajpie, na balu, na kuligu czy na Karaibach:)  Do jedenastej lub do rana, z alkoholem lub bez.

Ja świętuję długo, zawsze byłam nocnym Markiem, rzadko chodzę spać przed drugą - a więc w Sylwestra odświętnie musi być do rana:)

Lubię szampana, lecz niestety za bardzo mi szkodzi wino musujące. Od kilku lat więc wino zamiast szampana. W tym roku postanowiłam iść z postępem, nie być taka zachowawcza - i nie jest to wino  francuskie:)

Jeszcze nie otwarte oczywiście - ale będą też  toasty za portal, za blogowisko, za Wszystkich.

Za zdrowie każdego z osobna wypić nie mogę - nie mam tyle alkoholu, a gdybym nawet i miała, to pewnie już bym nie wstała:) Jednak za zdrowie moich pięciu najulubieńczych salonowiczów, wybranych z wybranych, wypiję za każdego z osobna.

Państwa zdrowie!!!

Do Siego Roku!

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości