Beret w akcji Beret w akcji
460
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 141

Beret w akcji Beret w akcji Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Jerzy Szuster st. sierżant pchor. "Jur" batalion "Ruczaj" kompania "Habdank"

Czołgi z żywą osłoną na Piusa XI

Dostałem od por. "Pomorzaka", dowódcy naszego plutonu, rozkaz rozpoznania tzw. "ziemi niczyjej"obejmującej nieparzystą stronę ul. Piusa XI na odcinku od ul.Mokotowskiej do Alej Ujazdowskich. Na rozpoznanie wziąłem słodką sekcję mojej drużyny w skaładzie: "Pączek", "Wafelek", "Bączek", "Zych", "Globus" i kpr. "Zielony". Zabrali dwie skrzynki butelek z benzyną. Wybiegliśmy z domu Piusa 16 stanowiącego miejsce naszego postoju. Kolejno przebiegaliśmy na drugą stronę ulicy Piusa, która była pod obstrzałem z "Małej Pasty" i wpadliśmy do bramy Piusa 7B. rozkazałem wyszukać klucz i zamknąć bramę, pozostawiając przy niej wartownika i łącznika. Butelki z benzyną umieściliśmy na półpiętrze. Kapral "Zielony" znał dokładnie teren. Kładką dostaliśmy się do domu Piusa 1B w bezpośrednie sąsiedztwo z "bunkrem Kutschery". mieszkańcy zaprowadzili nas na strych domu, z którego przez świetliki był wspanialy wgląd na dziedziniec "bunkra". Mieszkańcy opowiedzieli nam o podziemnym ufortyfikowaniu "bunkra" i o krwawej walce, stoczonej tu przez mieszkańców kompanii "Kosma" w dniu pierwszego sierpnia. Spostrzegłem ciała dwóch poległych powstańców na dachu garażu, dotykającego do ściany szczytowej, zaktórą znajdowaliśmy się. Jeden z nich leżał z podkurczonymi nogami, z pistoletem w ręku,ubrany w cywilne ubranie bez opaski, zaś drugi klęczał oparty na łokciach, a w prawym ręku trzymał odbezpieczony polski granat obronny, miał na sobie koszulkę, spodenki gimnastyczne, półbuty i przytrzymujace skarpety podwiązki. Miał krótko przystrzyżone, ciemne włosy, wygladał na około 30 lat. Pomyślałem: sierpień, upał, ciała zaczynają się rozkładać, trzeba je pogrzebać. W tym momencie wpada zdyszany łącznik "Pączek" meldując:

- Niemcy, czołgi!

Biegniemy do bramy domu Piusa 7B. Umieszczam sekcję na piętrze, rozdaję butelki. Wychylam się z okna i widzęo 30 metrów od bramy wolno posuwające się czołgi i piechotę na samochodach. Przed czołgami prowadzone są dwoma rzędami polskie kobiety w białych kitlach. Machają chusteczkamii znękanymi głosami skandują:

- Polacy, nie strzelać,Polacy nie strzelać!

Po drugiej stronie ulicy widzę resztę mojej drużyny, drużynę pchor. "Jastrzębca" i pchor. "Węża", wszystkich oficerów kompanii "Habdank" oraz rotmistrza "Ruczaja", dowódcę naszego batalionu. Żal nam kobiet... Zdaję sobie jednak sprawę, że jeśli przepuścimy wrogów przez naszą pozycję, to "Mała Pasta" otrzyma posiłki i nie będziemy już milei sił pokonać jej. Podejmuję trudną decyzję.

Podnoszę rękę do góry sygnalizując, że zaczynam walkę. Odczejuję chwilę, żeby czołg podjechał pod nasze okna i rzucam rosyjski granat obronny, starając się trafić w otwarty luk czołgu. Trafiam w krawędź luku, granat eksploduje w okolicach gąsienic czołgu, rani siedem kobiet, a ja zostaję ranny w rękę zapalnikiem granatu. Słychać odgłosy pękających butelek z benzyną, rzucanych przez chłopcówe z mojej sekcji. Lecą też butelki z drugiej strony ulicy, zostaje zapalony drugi czołg przez "Elmę". Niemcy starają się na wstecznych biegach wycofać palące się pojazdy w kierunku Alej, strzelając po oknach naszych domów.

Udało się uratować siedem rannych kobiet, które przywołano do bramy domu Piusa 16, otwarto bramę i wpuszczono je do budynku. Od uratowanych dowiedzieliśmy się, że wśród nich szło przed czołgami czterech przebranych za kobiety Niemców z automatami, ktorzy dyrygowali skandowaniem.*

Dotychczas atakowaliśmy czołgi jedynie z parzystej strony ulicy Piusa, dlatego nasz atak z obu stron ulicy zaskoczył Niemców. Zrozumieli, że nie przepuścimy jednostek pancernych nawet osłoniętych żywą barykadą z polskich kobiet.

W nocy z szóstego na siódmego sierpnia zbudowano w poprzek ulicy Piusa mocną barykadę, łączącą bramy domów nr 16 i 7B. Powstała konieczność zajęcia domu Piusa 1B, by uniemozliwić Niemcom penetrację "ziemi niczyjej" oraz zabezpieczyć bok i tył domuprzy ul. Chopina 4, gdzie dowodził por. "Kruk".

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura