Beret w akcji Beret w akcji
250
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 148

Beret w akcji Beret w akcji Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Józef Roman por."Ziuk" d-ca komp. batalion "Miłosz" 2 kompania

Natarcie na Izbę Przemysłowo-Handlową

Nieprzyjaciel w Izbie Przemysłowo-Handlowej był dla nas szczególnie dokuczliwy. Bez przerwy odczuwaliśmy jego obecność. Nie mieliśmy jednak zadnych szans na to, ażeby go w bezpośrednim uderzeniu wyrzucić. Byliśmy po prostu za słabi. Przewaga ogniowa Niemców była zbyt duża. A jednak trzeba było coś robić, ażeby tę twierdzę opanować. Trzeba było spróbować sposobu, zwłaszcza, że w ciągu ostatnich dni sierpnia nasze stanowiska obserwacyjno-ogniowe wzdłuż Wiejskiej stale meldowały o jakichś podejrzanych odgłosach, dochodzących z ziemi. Sprowadzeni specjaliści doszli do wniosku, że Niemcy, w bliżej nieokreślonym miejscu, robia podpok w naszym kierunku. Postanowiliśmy więc zrobić to samo. Przydzieleni do naszej dyspozycji saperzy rozpoczęli kopanie tunelu z piwnicy domu nr 9 do sciany szczytowej Izby P.-H., w której na parterze znajdowały się drzwi.

Plan był taki, ażeby przy uzyciu ładunków wybuchowych przyłożonych do ściany piwnicznej Izby, zrobić w niej wyrwę, przez którą nasz oddział szturmowy wedrze się do podziemia budunku. Oddziałem tym miał dodowdzić adiutant D-twa Śródmieścia Płd. por. "Krzesław". Po wdarciu się do budynku mieli natychmiast przebiec do góry i opanować pierwsze piętro. Jednocześnie przy pomocy miotacza płomieni miały być spalone drzwi w ścianie szczytowej dla umożliwienia dodatkowego uderzenia, przez ulicę drugiego oddziału szturmowego, którym miał dowodzić por. "Bradl". Uderzenie to miało zadanie opanować parter budynku.

Ponieważ od pewnego czasu nękało nas swoim ogniem działko piechoty, stojace na umocnionym stanowisku przy ścianie budynku sejmowego, miało ono być zniszczone strzałem z "piata".

Na dowódcę akcji, do której biorąc pod uwagę znaczenie atakowanego obiektu dla całego naszego rejonu walki miały byc użyte wyborowe plutony z całego  odcinka, został wyznaczony mjr "Miłosz". W ramach bojowej współpracy do dyspozycji "Miłosza" na czas akcji mjr "Sęk" oddał także pluton uderzeniowy A.L. pod dowództwem por. "Gustawa".

Termin natarcia został wyznaczony na godz. 23.00 dnia 30 sierpnia.

Mimo iż wszyscy sądziliśmy, że przygotowania, jakie robiliśmy do tej akcji, gwarantują jej sukces, ppłk "Sławbor" mnie osobiście polecił na wszelki wypadek przygotować ewentualną akcję na cel zaporowy.

Zdecydowałem się na uderzenie przez ulicę Matejki w kierunku ulicy Piusa, ażeby zepchnąć nieprzyjaciela z tego kwartału. Podstawę do natarcia przygotowałem w ruinach budynku Matejki nr 8. Przyczółkiem do uchwycenia po drugiej stronie ulicy miał być pałacyk Tyszkiewiczów pod nr 5, z którego miało się rozwinąć dalsze natarcie wachlarzem od ulicy Wiejskiej do Piusa i Alej Ujazdowskich.

W tym czasie więc, gdy saperzy kopali tunel pod Wiejską,moi chłopcy drążyli podkop pod ulicą Matejki. Trzeba było sobie bowiem zapewnić komunikację pod tą ulicą, gdyż była ona bardzo dokładnie ryglowana ogniem broni maszynowej i ręcznej z rotundu sejmowej.

Początek akcji głównej był znakomity. Sprowadzony na nasz odcinek strzelec z "piatem", którym z uwagi na znaczenie akcji był osobiście por. "Ptaszyński" - dowódca "plutonu broni maszynowej" z kompanii "Bradla", ze stanowiska w ruinach Wiejskiej 7, które specjalnie dla tego celu przygotowaliśmy, jednym strzałem ze swej broni unieszkodliwił niemieckie działko piechoty. Podziwialiśmy precyzję i skuteczność strzału. Żałowaliśmy, że tak mało tej broni było w posiadaniu walczących powstańców. Naoddanie każdego strzału trzeba było mieć specjalne zezwolenie, bo ilość pocisków na każdego "piata" była ograniczona.

Saperzy ukończyli tunel na czas. Ładunki przy murze piwnicznym Izby zostały założone. Odpalenie miało nastapić przy pomocy zapalarki elektrycznej. miotacz płomieni zajął swoje stanowisko w ruinach Wiejskiej 9. Wojsko już od 22-ej było na stanowiskach wyczekiwania. Moje placówki na Wiejskiej 11 i "Bradla" w narożniku Frascati otrzymały odpowiednie zadanie wiazania ogniem nieprzyjaciela na pietrach Izby P.-H. Na miejsce akcji przybył "Sławbor" i "Bogumił", a także ich sztabowcy. Wszyscy chcieli w niej uczestniczyć!

Punktualnie o 23-ciej na rozkaz "Miłosza" saperzy odpalili ładunki, a miotacz płomieni skierował strugę ognia na drzwi Izby. Wojsko szykowalo się do skoku. Placówki całą siłę swojego ognia z Wiejskiej 11 i narożnika Frascati skierowały na okna Izby.

Niestety, grupy szturmowe nie mogły wykonać swego zadania! Grupa pod dowództwem "Krzesława", która rzuciła się do szturmu tunelem, natrafiła na swojej drodze zwały ziemi, która się obsunęła na skutek eksplozji. Tunel nie był bowiem podstemplowany należycie, względnie ładunek wybuchowy był za silny jak na tego rodzaju podkop.

Nie wyszło również uderzenie przez ulicę. Po wypaleniu części drzwi okazało się, że są one zabarykadowane książkami.

Dostępu do wnętrza Izby nie było. Zaskoczenie nie udało się. Praca i przygotowania prowadzone przez kilka dni nieprzydały się na nic. Żołnierze, pałający chęcią odwetu, opuścili głowy.

Nie można było zmarnować ich zapału. "Sławbor" dał mi rozkaz wykonania zadania rezerwowego. Przejąłem więc dowództwo i przegrupowałem wojsko na Matejki 8.

Nasze natarcie wyruszyło o północy i juz po niespełna godzinie cały kwartał, z wyjątkiem frontowego budynku Wiejska róg Piusa, znalazł się w naszym posiadaniu. Zaskoczeni nocnym uderzeniem Niemcy wycofali się, zostawiając kilku zabitych i trochę broni.

Zobacz galerię zdjęć:

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura