Beret w akcji Beret w akcji
197
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 159

Beret w akcji Beret w akcji Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jan Radecki ps. "Czarny" Batalion "Iwo" 2 kompania III pluton

Droga do niewoli

5 października wymaszerowaliśmy do Ożarowa. Przejeżdżał koło nas odkrytym samochodem gen. "Bór", salutując idącym kolumnom.

O zmierzchu zaczęly się ucieczki naszych z kolumny. Słychać było pojedyńcze strzały. To były ucieczki nieszczęśliwe...

Około godz. 21.00 dotarlismy do Ożarowa i zostalismy umieszczeni w Kablu. Było tam już dużo wojska. Zmęczeni położyliśmy się na betonie i przespaliśmy do rana. Gdy obudzilismy się, było trochę śmiechu, gdyż trzej żołnierze umorusali się minią na czerwono i wyglądali jak Indianie. Na placu dostaliśmy zupę i po kawałku chleba. Można było poprzez druty kupić chleb lub kiełbasę przy pomocy ludzi z Ożarowa. Wielu skorzystało z tej możliwości, gdyż mieliśmy pieniądze.

7 października koło południa podjechał pociąg towarowy, do którego załadowano nasz pułk. Do wagonu ładowano po 60 osób i plombowano drzwi. U góry wagonu były tylko 2 małe okratowane okienka.

W czasie jazdy zdarzały się zachorowania na żołądek, co było przykre dla chorego i dla towarzyszy podróży, więc powycinaliśmy dziury w podłodze wagonu.

Powycinalismy też dziury w ścianach wagonuna wysokości oczu, aby móc obserwować, jaką trasą jedziemy.

Raz w ciągu dnia pociąg się zatrzymał, żołnierze otwierali kolejno wagony i wyprowadzali nas do lasku pod strażą. Pod krzakami pozostawało sporo banknotów emisyjnych.

Było już ciemno, gdy mijaliśmy Poznań. Na drugi dzień przed południem dojechaliśmy do Kistrzynia. Znajdował się tam stalag. Ze stacji kolejowej zaprowadzono nas do stalagu, a nasze wagony wysypano chlorem. Na placu apelowym dano nam zupę, ale bez naczyń. Szczęśliwi byli ci, którym się udało znależć jakąś blaszankę.

Skierowano nas do parówki. Czekaliśmy ustawieni w kolumnie. Zrobiło się ciemno i padał deszcz. Po wprowadzeniu do baraku rozbieraliśmy się i wieszali ubranie na haku. Szło ono do parówki. My szliśmy pod prysznice, z których skąpo leciała woda na przemian zimna albo gorąca. Następowało chlapnięcie tu i ówdzie sabadyllą i wychodziliśmy na plac jak nas Pan Bóg stworzył. Tak czekaliśmy w październikowym chłodzie na nasze ubrania, które trudno było rozpoznać po parówce.

Było już widno, gdy w szeregach poszliśmy na stację do wychlorowanych wagonów. I znów podróż po 60 osób w wagonie. Wielokrotnie odstawiano pociąg na bocznicę. Wreszcie po dwóch dniach dojechaliśmy do stacji Bremenverde, gdzie nas wyładowano z wagonów. Poszliśmy do obozu Sandbostel XB polną drogą z wijącym się strumykiem. Pod drutami nastąpil podział na szeregowych i podoficerów do stalagu oraz oficerów do oflagu. Wprowadzono nas do obozu i znowu skierowano do łaźni. Rozpoczęło się życie za drutami, smutne życie jeńca wojennego.

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura