Beret w akcji Beret w akcji
219
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 162

Beret w akcji Beret w akcji Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Halina Latałło- Gudowska ps. "Sarna" batalion "Ruczaj" kompania "Tadeusz"

1 kompania batalionu "Ruczaj"opuszcza stolicę - cd.

Ci, którzy dotąd nie wyszli z Warszawy, wynurzyli sie z ruin i piwnic. Przyglądają się maszerującym, krzyczą: "Niech żyją żołnierze!", "Niech żyją nasi obrońcy!" Dramatyczne wiwaty. Oczy matek z tłumu wypatrują wśród idących do niewoli swoich córek i synów. Niejedna nigdy ich nie zobaczy...

Batalion prowadzi rotmistrz "Ruczaj". Za nim kompania szturmowa. Rotmistrz rzuca komendę:

- Baczność! Na prawo patrz!

Tę ostatnią defiladę przyjmuje generał "Monter". Salutuje swoim żołnierzom. A tuż za nim Niemcy... Ustawili się po obydwu stronach ulicy 6 Sierpnia. O czym teraz myśli nasz generał?

Idziemy z "Jadwigą" obok maszerujących, aż do ostatniej barykady. Serce z bólu się ściska - tacy oni wymizerowani, zmęczeni. Ale maszerują wyprostowani, sprężyści, miarowy krok dudni po bruku. Na niektórych głowach bieleją bandaże, wielu ma ręce na temblakach, wielu podpiera się laskami. Twarze dumne, nieugięte, pełne powagi i smutku. Niezwyciężeni niepokonani - najdzielniejsze wojsko świata. Warszawskie dzieci gotowe gołymi rękami walczyć o każdy skrawek swego Miasta Niepokonanego. Wojsko tragiczne... W szeregach maszeruje "Grom" i podpierający się laską jego zastępca "Żubr". "Żubr" odwraca się do nas i woła:

- Nie płaczcie! My wrócimy! Odbudujemy Warszawę!

Teraz ja i "Jadwiga" przyjmujemy "defiladę". Rozpoznajemy swoich. "Defilują": "Wojnar", "Kazimierz" i jego brat "Piotr II". To ten "Piotr II", który 5 sierpnia,kiedy nastąpila ewakuacja punktu sanitarnego z Natolińskiej, wrócił wraz z sanitariuszką "Modrzew" po zostawionego ciężko rannego "Żubra", przenosząc go pod kulami ku polskim placówkom, dosłownie na kilka minut przed wtargnięciem tam Niemców. A oto dwukrotnie ranny w czasie działań "Antek", silnie kulejący "Łoś", "Kmicic". "Heliński", "Orlik", "Żyłka", "Prawdzic", "Rózga" oraz "Jur II", "Randel", "Sikora", "Cezar", "Równy" i wielu innych... A teraz maszerują najmłdsi, tacy w wieku 15, 16, 17 lat, tacy, którym wojna odebrała najpiękniejsze lata dzieciństwa. Idą "Lis", "Koberda", "Chimera" (ranny przy zdobywaniu "Małej Pasty"). Nie ma wśród nich 16-letniego "Zbroi", który w pierwszych dniach Powstania dostał się w ręce Niemców. Ciagle migają twarze znajome. Raz po raz wycieram oczy, ale łzy lecą jedna za drugą, w sercu boleśnie kłuje.

Nadchodzi kolumna dziewcząt, łaczniczki, sanitariuszki - dziewczęta, które w patrolach sanitarnych szły z chłopakami do ataku, wynosiły ich z pola walki, przenosiły meldunki, rozkazy, Młode Polki. Nieodrodne córki Warszawy. Idzie patrolowa "Modrzew", obok niej utykająca "Goplana", ranna w ataku na Poselstwo Czechosłowackie, pozostaje nieco w tyle. Zabrakło wśród nich "Iskierki", która zginęła w walce w pierwszym dniu Powstania, nie ma "Promyka", która też poległa. Wiele dziewczyn brakuje. Pozostały pod gruzami stolicy. Na zawsze.

Po dziewczynach maszerują żołnierze innych oddziałów. Dostrzegam swojego brata, st. strzelca "Konrada". Macham mu ręką, ale on mnie nie zauważył... Poszedł dalej z innymi.

Na Koszykowej, gdzie mieścił się "Kraftfahrpark", powstańcy składają broń, by pomaszerować do Ożarowa. Następnego dnia zostaną wywiezieni dalej - do obozu Lamsdorf (Łambinowice).

Opustoszałymi ulicami wracamy z "Jadwigą" do naszego szpitala. Spogladamy na puste łóżka naszych powstańców. Odeszli. Czy kiedykolwiek w życiu ich zobaczymy? Wokół dopalają się domy, swąd spalenizny wszędzie się wciska. nie rozbrzmiewa na kwaterach śpiew "Szturmówki", nie słychać pieśni "Kto się w opiekę odda Panu swemu" - pieśni, którą codziennie śpiewali ludzie przed kapliczką na podwórku. Na zawsze zamilkła powstańcza radiostacja "Błyskawica", nie wychodzi juz "Biuletyn Informacyjny", przestała działać Harcerska Poczta Polowa, obsługiwana przez kilkunastoletnich chłopców. Wszystko zamarło. Ponura cisza.

Następnego dnia wkraczają Niemcy. Zobaczylismy ich przeskakujących przez naszą barykadę, tę bronioną przez chłopców do końca, zroszoną ich krwią, barykadę, która pochłonęła tyle ofiar. Niemcy rozwalają ją ze złością, kopią buciskami, potem powoli jeden za drugim schyleni podmurem z wysuniętymi do przodu karabinami, zbliżają się do nas. Widać wyraźnie, że boją się jakiejś zasadzki. Naczelny lekarz szpitala powiadamia ich, że w domu tym pozostali juz tylko ciężko ranni i opiekujący się nimi personel. Niemcy odpowiadają, że ranni mają być przeniesieni do szpitala wojskowego na 6 Sierpnia, my zaś mamy opuścić miasto.

Teraz Niemcy przypatrują się nam ciekawie. Jak curiosum. Jeden z nich pyta, po ile mamy lat. wyciaga z kieszeni kilka kostek cukru i podaje mi je na dłoni. Odmawiam. Z tej dłoni nieczego nie przyjmę. niemiec jest wyraźnie wściekły; nie chcę cukru, więc daje mi kopniaka.

Moment rozstania z rannymi. Wyniesieni z piwnic ujrzeli po tylu tygodniach światło dzienne i poczuli nareszcie świeże powietrze. Niektórzy zasłaniają sobie oczy od tego blasku - akurat świeci słońce. Ostatnie ich spojrzenie rzucone na nas. Pełne bólu. Zostajemy rozłączeni (ranni ze szpitala wojskowego zostana przewiezieni do szpitala w Milanówku i innych podwarszawskich szpitali). Znowu łzy pieką pod powiekami oczu.

Opuszczamy wymarłe miasto, zostawiamy za sobą ruiny i zgliszcza. Wlokąc się przez gruzy natrafiamy na zwęglone zwłoki ludzi. dom, w którym mieścił się nasz powstańczy szpital, zaczyna płonąć. To Niemcy podpalają teraz każdy ocalały budynek. Łuny pożarów znowu wzbijają się wysoko. Wydaje się, że sięgają nieba. Miasto kona. Na rozkaz z Berlina. Za to, że było polskie do ostatka.

Rozstaję się z koleżankami. Każda z nas rusza w inną stronę.Czy się jeszcze zobaczymy, czy się kiedyś w życiu spotkamy?* Czy odpowiemy sobie wówczas na pytania dręczące nas obecnie wielością spraw, których w tej chwili nie pojmujemy?

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura