Beret w akcji Beret w akcji
258
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 163

Beret w akcji Beret w akcji Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Ryszard Zieliński ps."Desant" batalion "Miłosz" kompania "Ziuk"

Byłem świadkiem zagłady Śródmieścia Południowego

Zgodnie z warunkami umowy kapitulacyjnej powstańcy mieli opouścić Warszawę w dniu 5-go października jako 72 p.p.28 Dywizji Piechoty i zostać internowani.

Dla zabezpieczenia ludności cywilnej poszczególne pułki, kazdy na swoim terenie, miały pozostawić po jednej kompanii.

Dowódcą takiej kompanii na naszym odcinku został wyznaczony por. "Kulawy". Dowódca mojej kompanii, kpt. "Ziuk", wyznaczył mnie, abym pozostał w Warszawie z kompanią "Kulawego".

Aby można było rozpoznać polskie oddziały pozostające w mieście, Niemcy oznaczyli nasze legitymacje AK oraz biało-czerwone powstańcze opaski pieczęcią swego czarnego orła, zwanego przez nas "gapą". Byliśmy z tego bardzo niezadowoleni.

Nie wiedzieliśmy, jak długo pozostaniemy w Warszawie, jak będą się wobec nas zachowywali Niemcy i jaki nas czeka dalszy los.

Odchodzące z Warszawy oddziały powstańcze chętnie pozostawiały nam swoją broń. Dzieki temu uzbroiliśmy się "po zęby" w broń krótką, pistolety maszynowe i oryginalne ręczne granaty. Szkoda, że takiego uzbrojenia nie miał każdy żołnierz w czasie Powstania - epilog Powstania wypadłby inaczej...

Patrolowaliśmy ulice Śródmieścia z bronią w ręku. Niemcy, niektórzy z ukrycia, dyskretnie fotografowali nas i filmowali. Patrole spełniały zadania ochronne, niejednokrotnie interweniowały na wezwania o pomoc ludności. Któregoś dnia przyszła do nas kobieta i żaliła się, że Niemcy "szabrują" w jej piwnicy. Pobiegłem z trzema kolegami pod wskazany adres. Zastaliśmy czterech Niemców przeszukujących piwnicę.Na widok naszego uzbrojenia zdrętwieli. Zaczęliśmy krzyczeć po polsku, żenie wolno szabrować. Nie rozumieli nas, ale na pewno domyślali się, o co nam chodzi. Potakując wyszli nie zabierając nieczego; powiedzieli, że szukali wódki. Była to tylko częściowo prawda: szukali wartościowych przedmiotów, a przy okazji zabierali alkohol.

Niemcy zaczęli miotaczami ognia podpalać budynki mieszkalne, systematycznie dom po domu, a my byliśmy bezradni... W naszych oczach likwidowali Warszawę. Ogarnęła nas rozpacz.

Dnia 9 października polecono nam złożyć broń na podwórzu przy ul. Nowowiejskiej róg placu Jedności Robotniczej. Rozbrojonych Niemcy prowadzili do Ożarowa. Po drodze ludność okoliczna podawała nam chleb i cebulę. W Ożarowie rozlokowano nas w byłej parowozowni, aby łatwiej było nas pilnować. Spaliśmy na betonie. W następnym dniu załadowano nas do wagonów towarowych po ok. 50 osób do każdego wagonu.

Po dwóch dniach jazdy przybyliśmy do stalagu IVb w miejscowości Muehlberg-Elbe. Był to olbrzymi obóz jeniecki, w którym przebywali już jeńcy angielscy, francuscy, amerykańscy, polscy z 1939 roku oraz inni. Rozpoczęły się dla nas głodne dni w niewoli i oczekiwanie na zakończenie wojny. Karmiono nas zupą z brukwi pastewnej a czasami - zupą z kaszy. Na osobę przydzielano pół litra zupy oraz 3 lub 4 kartofle z łupinami. Oprócz tego przydzielano nam na śniadanie i kolację kawałek chleba o wadze ok. 20 dag oraz kawałeczek margaryny lub topionego serka. Wielu zjadało od razu całą porcję, która powinna wystarczyć na 2 posiłki. Starałem się wyrabiać w sobie silną wolę i dzieliłem swoją skromną porcję na dwie części. Niestety, musiałem zrezygnować z tego, ponieważ zaczęły ginąć pozostawione porcje... Głód doskwierał, kradzieże w baraku zdarzały się coraz częściej...

Jeńcy zorganizowali sądy koleżeńskie, osoby przyłapane na kradzieży były skazywane na kary cielesne. Przyłapanego złodzieja kładziono na ławie, opuszczano mu spodnie, dwóch wyznaczonych kolegów biło go pasami po gołym siedzeniu. Było to z pewnością nie tylko bolesne, ale i upokarzające.

Jedyną naszą pociechą podczas pobytu w niewoli była świadomość, że Niemcy wojnę przegrali i przestają być butnym narodem panów.

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura